Przed Day Endem (7) - Standardy Bibliograficzne 2011 - seminarium BN

Zaczęło się mocnym akcentem – na ekranie pojawił się obraz, nie do końca wprawdzie wiadomo co przedstawiający, ale nie budzący wątpliwości co do swej metaforyki – chaos, gąszcz powiązań i wielość standardów, które się mnożą i mnożą i wśród których, jak stwierdziła witająca uczestników p. Grażyna Jaroszewicz „wszyscy zaczynamy się gubić”. Biada nam szeregowym bibliotekarzom i katalogerom, pomyślałem z trwogą, jeśli pracownicy Biblioteki Narodowej się gubią, to co dopiero my... Ale okazało się, że nie jest tak źle.

Otóż seminarium „Standardy Bibliograficzne 2011” zorganizowane 14 listopada tego roku przez Bibliotekę Narodową okazało się całkiem udanym przedsięwzięciem [informacja tutaj]. Prowadzący je pracownicy Pracowni Teorii i Organizacji Bibliografii Instytutu Bibliograficznego BN nie tylko się nie gubili, ale zupełnie dobrze poradzili sobie jako przewodnicy po skomplikowanym i będącym w stanie permanentnej ewolucji świecie standardów i norm bibliograficznych. Kto jest w tym świecie zadomowiony, mógł uporządkować wiedzę i usłyszeć o najnowszych tendencjach i  zmianach, kto zapomniał to i owo, mógł sobie wiedzę odświeżyć, a kto dopiero do tego świata wkracza, zyskał wskazówki, w jakim kierunku podążać.

Dla nikogo nie jest tajemnicą, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat modele rejestracji bibliograficznej są w stanie permanentnej zmiany wynikającej oczywiście z wkroczenia bibliotek i całego świata informacji w erę cyfrową. Sprawy znacznie przyspieszyły obrót, a także stopień skomplikowania, w ostatniej dekadzie wraz z rozwojem Internetu i pojawieniem się wielu nowych obiektów w „uniwersum jednostek bibliograficznych”, by użyć tego naukowo brzmiącego sformułowania pojawiającego się kilkakrotnie w trakcie seminarium.

Multimedia, e-booki, czasopisma elektroniczne i wszelkie inne dokumenty elektroniczne, strony internetowe, blogi, fora, ba, nawet wpisy w serwisach społecznościowych, nie mówiąc o bibliotekach cyfrowych i znajdujących się w nich obiektach: obrazach cyfrowych, plikach muzycznych etc. wszystko to są elementy rzeczywistości informacyjnej, których pojawienie się i rozwój znacznie komplikują model oparty na binarnym podziale na wydawnictwa zwarte i ciągłe, do którego bibliotekarze byli przez lata przyzwyczajeni. To one wraz z takimi czynnikami jak konieczność udostępniania informacji bibliograficznych w Internecie stawiają środowisku bibliotekarzy, ale także muzealników i archiwistów, zupełnie nowe wyzwania w zakresie standaryzacji opisu bibliograficznego, terminologii bibliograficznej i standardów katalogowania.

Nie będę szczegółowo omawiał poszczególnych wystąpień – wszystkie prezentacje są bowiem dostępne na stronie BN [tutaj], poza tym BN zapowiada ich wydanie w formie publikacji elektronicznej. Zwrócę tylko uwagę na trzy, najbardziej moim zdaniem interesujące zagadnienia.

1. ISBD, FRBR, AARC2, RDA, ICP czyli w gąszczu akronimów

Schemat z prezentacji pana dr Marcina Roszkowskiego [tutaj] wnosi trochę systematyki do tego gąszczu


ISBD (International Standard Bibliographic Description) to publikowane od ponad 40 lat przez sekcję katalogowania IFLA (International Federation of Library Associations and Institutions) zbiory zaleceń i wskazówek dotyczących standardów opisu bibliograficznego stanowiące podstawę lokalnych systemów standardów opisu bibliograficznego i instrukcji katalogowania. Poświęciła im swoje wystąpienie pani Grażyna Jaroszewicz [tutaj], która omówiła najważniejsze zmiany wynikające z najnowszej, wydanej w tym roku (wersja robocza powstała w 2007 roku) skonsolidowanej wersji ISBD. Na szczególną uwagę zasługują zmiany związane z rozwojem technologicznym i koniecznością dostosowania standardów opisu bibliograficznego do coraz bardziej skomplikowanej rzeczywistości mediów elektronicznych i Internetu, jak choćby wyodrębnienie i znaczne uszczegółowienie strefy „0”. Strefa ta ma zawierać umieszczane do tej pory w różnych innych strefach opisu bibliograficznego informacje na oznaczenie formy zawartości, typu nośnika, rodzaju materiału etc. Przy okazji pani Jaroszewicz wyraziła kilka uwag krytycznych względem terminologii występującej w ostatnim wydaniu ISBD (np. zastąpienie terminu „dokument” terminem „zasób”) i porównała ją z terminami obecnie stosowanymi w polskich normach.

Jeśli chodzi o świat anglosaski kanonem katalogowania są, jak wiadomo, zasady AARC2 (Anglo-American Catologuing Rules), choć trzeba zauważyć, że stosuje się je powszechnie także w Europie; wiele bibliotek skandynawskich stosuje AARC2, a pracując w bibliotece Europejskiego Banku Centralnego katalogowałem właśnie zgodnie z zasadami AARC2. Liczący kilkadziesiąt lat standard właśnie odchodzi do lamusa i będzie zastąpiony opublikowanym w 2010 roku modelem RDA (Resource Description and Access), któremu poświęcił swe wystąpienie pan dr Marcin Roszkowski [tutaj], stawiając tezę, choć ze znakiem zapytania, że może on stanowić nowy paradygmat katalogowania.

Na powstanie RDA miały oczywiście wpływ pojawiające się w ostatnich latach nowe modele konceptualne, zwłaszcza opublikowane w 1998 przez IFLA zasady FRBR (Functional Requirements for Bibliographic Records). Modele te uwzględniały przede wszystkim rozwój Internetu oraz takie kwestie, jak zwiększenie wygody użytkownika w sieciowym gąszczu informacji, czy pojawienie się nowych schematów metadanych w środowisku sieciowym.

FRBR jest modelem o wysokim stopniu abstrakcji i dość rewolucyjnym, wywołującym szereg dyskusji w środowisku bibliotekarskim, także w Polsce (chociaż częste przed mniej więcej dekadą głosy o „eferberyzacji” jakoś ostatnio ucichły...). Jego podstawą miała być funkcjonalność. Głównym założeniem była rezygnacja z podziału na strefy opisu i wprowadzenie schematu WEMI (work/expression/manifestation/item), stanowiącego odzwierciedlenie koncepcji jednostki bibliograficznej jako złożonej sieci relacji między poszczególnymi elementami.

Ta ogólna, obecna w założeniach FRBR, paradygmatowa, jako się rzekło zmiana w podejściu do traktowania „uniwersum jednostek bibliograficznych” przekłada się w RDA na szereg konkretnych i podkreślmy to, bardzo daleko idących zmian.

RDA przewiduje między innymi: rezygnację z „zasady trzech”, rezygnację z poziomów szczegółowości na rzecz wprowadzenia ogólnie rozumianych elementów obowiązkowych (core elements) i opcjonalnych (core if elements), zniesienie skrótów (!) na rzecz eksplikacji w języku naturalnym (wygoda użytkownika), rezygnację z zasady korygowania „błędnych form”, liberalniejsze podejście do określania źródeł przejmowania danych, oraz wiele innych.

Nie trzeba wielkiej przenikliwości aby zgadnąć, że projekt RDA spotkał się z masą głosów krytycznych i zastrzeżeń. Michael Gorman, wieloletni redaktor AARC2 i ważna postać w amerykańskim środowisku bibliotekarskim nie pozostawił na projekcie suchej nitki w artykule RDA: The coming cataloguing debacle [dostęp tutaj].

W modelu RDA krytykowana jest jego rewolucyjność i chaos, który jak wiadomo, wprowadza każda rewolucja, a także niezrozumiała terminologia, czy rozmaite niekonsekwencje czy powtórzenia występujące w poszczególnych elementach modelu. Library of Congress nie wdroży zatem RDA zanim nie upora się z tymi wszystkimi wątpliwościami i zastrzeżeniami, co na pewno nie nastąpi przed 2013 rokiem. Ale mimo wszelkich głosów krytycznych, jak podkreślił dr Roszkowski, w anglosaskim środowisku bibliotekarskim panuje ogólne przekonanie, że od RDA nie ma ucieczki, pozostaje tylko pytanie: kiedy i jak.

Nowością jest wykorzystująca doświadczenia Web 2.0. forma opublikowania RDA. Otóż są one dostępne nie tylko i wyłącznie w formie tradycyjnego podręcznika, lecz także w formie tzw. RDA Toolkit który stanowi rodzaj hipertekstowego narzędzia opartego na tzw. workflows, czyli współdzielonych przestrzeniach roboczych, które są tworzone i aktualizowane przez użytkowników.

2. Ewolucja formatu MARC21

Także starego, poczciwego MARCa 21 nie omijają wichry i burze sieciowej rewolucji. Pani Magdalena Krynicka [tutaj] pokrótce opowiedziała o rozwoju formatu oraz przedstawiła zmiany przewidywane przez jego najnowszą, trzynastą już aktualizację, natomiast pani Agnieszka Brachfogel [tutaj] omówiła kwestie związane z jej tłumaczeniem (tu znowu pojawił budzący szczere bibliotekarskie zgorszenie „zasób” w miejsce dotychczasowego „dokumentu”...)

Niejako tytułem dygresji pani Krynicka przedstawiła ustalenia amerykańskiej badaczki Caren Coyle, która sporządziła rodzaj studium statystycznego formatu MARC21, pokazującego ogromne rozbudowanie formatu oraz powtarzalność wielu pól. Prelegentka idąc śladem Coyle wskazała na kilka niespójności w formacie oraz różne niekonsekwencje w stosowaniu poszczególnych pól, kodów, identyfikatorów i wskaźników.

Library of Congress od dłuższego czasu anonsuje podjęcie prac nad nowym formatem, który zastąpi wysłużonego staruszka MARCa (powstał 45 lat temu!, w czasach kiedy nikomu się nie śniło o bazach danych, komputerach osobistych i Internecie) i dostosuje go do środowiska sieciowego. Ale biorąc pod uwagę fakt, że rewolucja technologiczna trwa już od ponad dwóch dekad, i że od dwóch dekad LoC regularnie ogłasza podobne anonse, oraz że kilka eksperymentalnych modeli już się pojawiło (MODS/MADS, czy MARCXML), a nie zostały wdrożone, krótko mówiąc, biorąc to wszystko pod uwagę nie ma co liczyć na szybkie pojawienie się owego wieszczonego i oczekiwanego MARCa na miarę XXI wieku. Jednocześnie rola LoC i jej wpływ na to dzieje się w świecie bibliotecznym jest tak znaczna, że wszyscy czekają na ruch po drugiej stronie oceanu. W przypadku nowego standardu pojawia się oczywiście kwestia konwersji dotychczasowego formatu i milionów rekordów bibliograficznych, co bez wątpienia spędza sen z powiek niejednemu bibliotekarzowi.

Poza tym – że pozwolę sobie na futurystyczną dygresję – jeśli rozwój sieci będzie szedł w tym co dotychczas kierunku (sieci semantyczne i to wszystko, co robi Google) może się wkrótce okazać, że w ogóle żaden MARC nie będzie potrzebny, wszystkie dane będziemy wpisywać w jednym polu, a nowe ultrawyszukiwarki zrobią resztę za nas...

Póki co, czeka nas jednak, a zwłaszcza biblioteki stosujące wyższe stopnie szczegółowości opisu adaptacja do wymogów trzynastej aktualizacji MARC21. Zgodnie z zapowiedzią, polska wersja językowa powinna się pojawić w formie publikacji open source na stronach BN już na początku 2012 roku.

3. Przypisy bibliograficzne

Wszystkie te zagadnienia nie pozostają bez wpływu na kwestie opracowania bibliografii załącznikowej i przypisów bibliograficznych. Poświęciła im uwagę w swoim wystąpieniu pani Agnieszka Brachfogel [tutaj] omawiając zmiany wynikające z zeszłorocznej aktualizacji normy ISO 690:2010. Mają one na celu dostosowanie zasad sporządzania przypisów bibliograficznych i bibliografii załącznikowej do wymogów ery cyfrowej.

Wśród nich należy wymienić dbanie o wygodę użytkownika i umożliwienie mu bezbłędnego dotarcia do poszukiwanego obiektu. Dlatego dużą uwagę poświęcono kwestiom pojedynczych stron, artykułów, czy rozdziałów w pracach zbiorowych czy zeszytach wydawnictw ciągłych, a zwłaszcza w książkach i czasopismach elektronicznych. Warto zauważyć, że środowisku sieciowym stanowią one samoistne jednostki bibliograficzne, niezależne dokumenty (kwestia DOI). Użytkownika interesuje przede wszystkim jak najszybsze dotarcie do nich, a nie ich miejsce w systematyce „uniwersum jednostek bibliograficznych”.

Ponadto nowe przepisy regulują zasady sporządzania przypisów bibliograficznych i bibliografii załącznikowej dla nowych typów dokumentów, które się rozwinęły w środowisku sieciowym, takich jak obrazy cyfrowe, dokumenty ikonograficzne, dźwiękowe, audiobooki, e-booki, multimedia typu encyklopedie, przewodniki i słowniki, oprogramowanie, nagrania, transmisje, blogi, fora, całe witryny, wpisy w serwisach społecznościowych etc., a także takie kwestie jak zasady łamania linków.

Generalnie można powiedzieć, że nastąpiło znaczne uszczegółowienie i zwiększenie ilości elementów obowiązkowych. Szczegóły zmian omówiła w swej prezentacji pani Brachfogel [tutaj] BN jest obecnie w trakcie tłumaczenia normy, a omawiający ją przewodnik, zostanie zgodnie z zapowiedzią, wydany w formie publikacji on-line, dostępnej na stronie BN zaraz po zakończeniu tłumaczenia.

Narzędzia

Na koniec chciałbym wspomnieć o dwóch narzędziach informacyjnych, które udostępnia Biblioteka Narodowa. Pierwszym z nich jest serwis Normy, Formaty, Standardy, dostępny na stronie internetowej BN [tutaj] mający na celu „informowanie o zmianach i nowościach w dziedzinie: normalizacji bibliotecznej, katalogowania i bibliografii oraz metadanych, zarówno w Polsce, jak i na świecie.” Drugim zaś jest uruchomiony niedawno blog zatytułowany Porządek Rzeczy [tutaj] prowadzony przez zespół Pracowni Teorii i Organizacji Bibliografii Instytutu Bibliograficznego BN. Ma on na celu „informować o prowadzonych w Polsce i na świecie pracach badawczych i wdrożeniowych, interesujących publikacjach, normach, standardach oraz wydarzeniach związanych z szeroko rozumianymi pojęciami katalogowania i bibliografii.”

Paweł Mielczarek

Komentarze