Biblioteczne ograniczanie w reprodukcji


Che che, chwytliwy tytuł, prawda? A chodzi o kwestię następującą: ile stron z książki czy czasopisma dostępnego w bibliotece wolno czytelnikowi skserować. Z doświadczenia wiem, że biblioteki bardzo chętnie wprowadzają ograniczenia dotyczące liczby wykonywanych dla czytelnika odbitek, nawet jeśli są one świadczone odpłatnie. Zwyczajowo określa się to na poziomie jednego arkusza wydawniczego, ale czy przepisy te mają umocowanie prawne? 

Otóż nie, a na początku tego roku do warszawskiego Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpłynął pozew czytelnika przeciwko Miejskiej Bibliotece Publicznej w Słupsku, w którym zakwestionowano klauzulę cennika, zgodnie z którą biblioteka "może wykonywać reprodukcje lub reprodukcje cyfrowe o objętości nie przekraczającej 1 arkusza wydawniczego". Sąd przychylił się do pozwu i uznał, że wskazana w regulaminie i cenniku klauzula jest niedozwoloną klauzulą abuzywną. O problemach reprograficznych w bibliotekach można przeczytać tutaj, a zasadniczo portal VaGla.pl warto odwiedzić, bo i z naszej srticte europeistycznej działki jest tu kilka ciekawych wpisów, choćby relacja z debaty w Parlamencie Europejskim o przejrzystości działania UE i o dostępie do dokumentów (1049/2001) czy "Open data package".

Ale wróćmy do limitów na kserokopie. Wydaje mi się, że chyba najlepszym rozwiązaniem jest pozostawienie sprawy czytelnikowi, a rola biblioteki powinna ograniczyć się do udostępnienia użytkownikowi możliwości wykonania tylu odbitek, ile jest mu potrzebne.

Komentarze