Dzisiejszy EUobserver zamieszcza ciekawy tekst o dalekim od stereotypów obliczu Brukseli...
Nie chodzi tu bynajmniej o ponury obraz wszechobecnej biurokracji wspólnotowej, niezrozumiałych dla przeciętnego obywatela niezliczonych instytucji zajmujących się w większości zajęciami związanymi z własną egzystencją (perspektywa eurosceptyka), lokalizację działających wydajnie i sprawnie na podstawie prawa pierwotnego i odpowiednich rozporządzeń oraz dyrektyw powziętych w przejrzystym procesie podejmowania decyzji w zwykłej procedurze ustawodawczej (perspektywa euroentuzjasty), czy choćby frytek polanych majonezem lub sosem vinaigrette (eksperymentalna perspektywa gastronomiczna). Nie, nie, nie o to chodzi, zachęcam zatem do lektury, łącze do artykułu tutaj, a wywiad z szefem kontrwywiadu tutaj.
Nie chodzi tu bynajmniej o ponury obraz wszechobecnej biurokracji wspólnotowej, niezrozumiałych dla przeciętnego obywatela niezliczonych instytucji zajmujących się w większości zajęciami związanymi z własną egzystencją (perspektywa eurosceptyka), lokalizację działających wydajnie i sprawnie na podstawie prawa pierwotnego i odpowiednich rozporządzeń oraz dyrektyw powziętych w przejrzystym procesie podejmowania decyzji w zwykłej procedurze ustawodawczej (perspektywa euroentuzjasty), czy choćby frytek polanych majonezem lub sosem vinaigrette (eksperymentalna perspektywa gastronomiczna). Nie, nie, nie o to chodzi, zachęcam zatem do lektury, łącze do artykułu tutaj, a wywiad z szefem kontrwywiadu tutaj.
Komentarze