Profesor Robert Picht

Profesora Roberta Pichta żegnaliśmy burzliwymi oklaskami w lecie 2007 roku, gdy po trzech latach sprawowania funkcji wicerektora Kolegium Europejskiego opuszczał Natolin, by powrócić do swych obowiązków dydaktycznych i naukowych w Brugii. Nikt z obecnych wtedy na przyjęciu pracowników Kolegium nie sądził, że Profesor Picht, tak dynamicznie i spontanicznie podchodzący do swych dotychczasowych zadań, jest poważnie chory – On nigdy zresztą nie dał tego po sobie poznać. Sprężysty krok, obowiązkowa przechadzka po kampusie po obiedzie, zsunięte niedbale na czoło okulary, nienaganna, niespotykana dzisiaj, francuszczyzna, przywiązanie do wysokich standardów akademickich i wyjątkowa kultura osobista, to były Jego cechy charakterystyczne. Pamiętam, że podczas jednych z pierwszych swych spotkań ze studentami opowiadał o swym życiu i edukacji. Był niezmiernie bezpośredni, rzekł: „We wczesnym dzieciństwie słyszałem przez radio głos Hitlera – to napawało strachem i budziło bojaźń, nawet u kilkuletnich dzieci, jak ja w tym czasie…”. Potrafił również zjednać niemalże każdego, czy to drobnym gestem, miłym słowem lub nowym wątkiem konwersacji. Pamiętamy, jak elegancko Profesor Picht dziękował występującym w Kolegium młodym muzykom z Akademii Muzycznej / Uniwersytetu Muzycznego lub przewodniczył licznym konferencjom odbywającym się w Kolegium. Jego obecność była dla nas wszystkich wielkim ułatwieniem. Jego brak jest dla nas niepowetowana stratą.

Profesor Robert Picht odszedł od nas 23 września, jednak nadal trudno przyjąć to do wiadomości.

Komentarze